Do Kotoru mogliśmy wykupić wycieczkę z lokalnego biura podróży i zapłacić za tą przyjemność w sumie ponad 80 euro, albo wyruszyć na własną rękę i liczyć na przychylność Czarnogórców, oraz naszą umiejętność dogadywania się z nimi po rosyjsku. Wybraliśmy tą drugą opcję. Tuż po śniadaniu wyruszyliśmy pieszo do Budvy na dworzec autobusowy. Tam udało nam się kupić bilety do Kotoru po 2,5 euro. Trochę poczekaliśmy na odjazd, ale na szczęście komunikacja zbiorowa w Czarnogórze działa bez zarzutu i już po 11 byliśmy w Kotorze.
Już w drodze w kierunku starego miasta widzieliśmy na okolicznych zboczach mury. Wtedy jeszcze nie spodziewałam się, że można je w ogóle zwiedzać. Co więcej - można wejść na samą górę, co oznacza poziom około 1000 m n.p.m. Mury są bardzo solidne, mają grubość od 2 do 16 m, a wysokość w niektórych miejscach sięga aż 20m. Wejście na mury jest odpłatne, ale warto zapłacić każdą cenę, aby je zobaczyć. Wędrówka to tysiące schodów, układających się w serpentyny. Trzeba przyznać, że wychodzenie na górę jest męczące, a do tego upał - około 35 stopni skutecznie męczył. Z tego powodu już po kilku zakrętach można spotkać miejscowych handlarzy z lodówkami turystycznymi, sprzedających butelkę wody po 2 euro.
Początek drogi na forteczne wzgórze. |
Mury obronne Kotoru. |
Widok prawie ze szczytu. |
Zwarta zabudowo starej części miasta. |
Cerkiew Matki Boskiej górująca nad miastem. W tle fjordy zatoki. |
Z wysokości 700 metrów Kotor wydaje się niewielką osadą. |
Fort St John i niesamowity widok na całą zatokę. |
Oprócz twierdzy w Kotorze zobaczyliśmy urokliwe wąskie uliczki, kościoły, cerkwie, nieregularne place, fontanny, malutką plażę. Miasto w obrębie murów ma charakter typowo średniowieczny, skupione na malutkiej przestrzeni, z nieregularną siatką ulic i placów, dzięki czemu na ulicach mimo upału utrzymuje się przyjemny chłód.
Jeden z placyków w Kotorze. Tu można wypić pyszną kawę i rozkoszować się okolicznymi widokami. |
Kotor w porównaniu z Budvą jest nastawiony na bardziej wymagających turystów. Sklepy nie oferują tutaj chińskiej tandety, a trochę bardziej wyszukane pamiątki. Również restauracje i kawiarnie sprawiają wrażenie bardziej ekskluzywnych, chociaż ceny nadal są przystępne dla polskich turystów. Każdemu, kto będzie w Czarnogórze polecam zobaczyć Kotor. Mimo, że nie ma tu wspaniałych plaż, miast robi ogromne wrażenie.
Zakochana
Dziękuję za piękny wpis i cudne zdjęcia. Odbyłem coś w rodzaju podróży sentymentalnej. Byłem w Kotorze kiedy miałem niecałe 10 lat. Miasto zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Tak silne że pamiętam do dziś.
OdpowiedzUsuńMiło mi gościć na Waszym Zakochanym blogu tym bardziej, że tak ja Wy uwielbiam podróże. Ale to nie wszystko. Lubię też je opisywać, a także fotografować to co najpiękniejsze...
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zajrzeliście do Naprzeciw SZCZĘŚCIU i zostawiliście maleńki ślad :)))
Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu wrażeń z podróży, które budować będą waszą wspólną przyszłość :)))
To szczęście móc podróżować z potrzeby poznania piękna, niezwykłości, inności świata i ludzi, jeszcze większe - umieć tak interesująco to pokazać na fotografii, największe zaś - tak się wzajemnie cenić i szanować jak to wynika z Waszej prezentacji. Miło mi, że zaglądając do Waszego blogu mogę poczytać pięknie napisane i mądre teksty, a także nacieszyć oko cudownymi widokami. Serdecznie pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, bardzo ciekawa relacja i wspaniałe zdjęcia. Dziękuję za zaproszenie. Będę podglądać Wasz blog.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie opisane i świetne zdjęcia. W Czarnogórze jeszcze nie byłam, więc z przyjemnością przeczytałam informacje o odwiedzonych przez Was miejscach.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę na moim blogu.
Pozdrawiam :)
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu dariaviajera.blogspot.com i pozostawiony tam komentarz :) Miło ogląda mi się Wasze zdjęcia z Czarnogóry, gdyż też tam byłam 2 lata temu i chętnie jeszcze wrócę. Świetnie, że oboje podzielacie pasję podróżowania i możecie się nią dzielić :) ja od niedawna też mam swojego kochanego podróżnika, który lubi ze mną jeździć :) 5 dni temu wróciliśmy z Irlandii :) Życzę Wam wielu wspólnych wojaży, gdyż takie wspomina się latami! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie :) Już widzę, że będę u Was częstym gościem :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
...z serca dziękuję za odwiedziny, gdyby nie to nie dane mi byłoby znaleźć się w Waszym świecie... chętnie z Wami popodróżuję:)
OdpowiedzUsuńKreślę pozdrowienia!
Zazdroszczę... pięknie!
OdpowiedzUsuńZdjęcie pierwsze rewelacyjne , pięknie to wygląda pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBałkany są piękne, Wasze zdjęcia w pełni ich urok pokazują. Wspaniały opis wyprawy, wciągnął mnie w wirtualne uczestnictwo. Wody należy zawsze zabierać więcej, pić ją z umiarem i dozować osobiście a wszelkie odstępstwa karać chłostą :)) Czekam na następne zdjęcia i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie i "odwzajemniam się" :-).
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog i już pozwoliłem sobie dodać go moich ulubionych. :-)
P.S. Kotor przepiękny! Zresztą chyba cała Czarnogóra warta jest odwiedzin. Niestety nie byłem, ale oczywiście mam w planach. :-) Bardzo ładne zdjęcia w pełni oddające urodę tego miejsca. Tylko dlaczego to tak daleko... :-( Pzdr.
Przepiękne krajobrazy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla zakochanych :)
Piękne zdjęcia ;) Przynajmniej wirtualnie można pozwiedzać. :)
OdpowiedzUsuńja na razie po Polsce. :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
Byłam w Kotorze rok temu i w tym również wracam.Pięknie opisaliście i piękne zdjęcia,oglądając wzruszyłam się.pozdrawiam
OdpowiedzUsuń