piątek, 20 maja 2011

Miłosz na placu Szczepańskim

Wczoraj spotkaliśmy się z M. po dłużej przerwie, bo niestety on jest lekko przeziębiony. Ale udało się nam zobaczyć. Oczywiście zaskoczył mnie już na wstępie. Miał po mnie przyjechać samochodem. O umówionej godzinie wybiegłam na zewnątrz zmierzając do jego samochodu. Tymczasem on czaił się z tyłu z bukietem dziesięciu żółtych różyczek:) Kompletne zaskoczenie, bo nie było ku temu żadnej okazji. 

  

Mieliśmy pójść na kawę, więc szliśmy sobie powoli uliczkami w obrębie plant, żeby znaleźć jakieś fajne miejsce. Zawędrowaliśmy najpierw na plac Szczepański. Na środku pojawił się dziwny biały namiot, którego wcześniej nie było. Oczywiście M.  był ciekawy co się kryje w środku, więc weszliśmy. Okazało się, że jest to multimedialny pawilon wystawienniczy, gdzie na białych, wygodnych kanapach można słuchać utworów Miłosza czytanych m. in. przez Globisza. Dodatkowo pod sufitem wyświetlają się różne obrazy ilustrujące poezję a w tle gra muzyka. Wysłuchaliśmy razem kilku wierszy.
  

Po przemierzeniu kilku ulic udało nam się w końcu znaleźć fajne miejsce na kawę. Wbrew pozorom na Starym Mieście wcale nie ma tak wiele kawiarni, ale Cafe Manekin nam się nawet spodobał. Niewielki lokal, dwupoziomowy, lekko duszny, ale za to z duszą ;) Przy białej kawie można się tam zagadać do późnej nocy. 

Zakochana

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz