wtorek, 22 marca 2011

Zimowo w Tatrach

Jak już pisaliśmy wcześniej, ostatni weekend spędziliśmy w  zimowej stolicy Polski. Wybraliśmy się z M. oraz jego znajomymi. Wycieczkę rozpoczęliśmy z samego rana w sobotę. Były spore obawy, że pogoda spłata nam niemiłego figla. Według prognoz miało być wietrznie, deszczowo i śnieżnie, oraz niezbyt ciepło. W związku z tym trzeba było wziąć sporo ciepłych ubrań żeby nie przemarznąć w górach.

  
Już w sobotę rano zaskoczyła nas w Krakowie mocna śnieżyca. M. niewiele widział przez szybę samochodu. Na szczęście dojechaliśmy na miejsce bez żadnych trudności. Rzeczy zostawiliśmy w kwaterze, w której mieliśmy zarezerwowany nocleg i można już było wybrać się na zwiedzanie. Pierwszym punktem była Gubałówka, ale nie standardowy wyjazd kolejką, tylko piesza wędrówka pod górę. Tu pogoda była znośna – bezwietrznie, ale za to wśród mgieł. Na szczycie była krótka przerwa na kawę.

  

Później przeszliśmy na Butorowy Wierch, ale niestety nie udało nam się zjechać kolejką na dół, ponieważ była nieczynna. Niestety szlak, który znaleźliśmy okazał się urywać w środku lasu i dalej trzeba było obrać jakiś orientacyjny kurs przez cudze pola. Na szczęście psy nas nie pożarły żywcem :P

  

Po powrocie do samochodu, podjechaliśmy pod skocznię narciarską Wielką Krokiew. Za 3 zł można wejść na obiekt i samemu sprawdzić czy jest stromo. Szkoda, że można było dojść tylko do wysokości progu a nie belki startowej. Na mnie jednak widok z góry zrobił duże wrażenie, myślę że trzeba mnóstwa odwagi żeby stamtąd skoczyć. Na obiekcie trwały już przygotowania do imprezy kończącej karierę Małysza, pracowały armatki śnieżne, rozkładano krzesełka i rusztowania.

  
  

Ostatnim punktem dnia był spacer po Krupówkach w celu zjedzenia obiadu. Niestety ceny okazały się wyższe nawet niż w Krakowie, a dania wcale nie zachwycały i żadne menu nie przemawiało zbytnio do naszego podniebienia. Zniechęceni, uznaliśmy z M. że wolimy zjeść pizzę w Dominium. I to był dobry wybór, bo było smacznie i nie tak drogo. 

  

Kwatera spełniła nasze oczekiwania w 99%. Było fajnie, poza tym, że w naszym pokoju było zimno i ciężko nam się było rozgrzać. Na szczęście się udało ;)
W niedzielę zaplanowaliśmy wycieczkę bliżej Tatr nad Morskie Oko. Pogoda okazała się cudowna – słońce, a do tego dość ciepło, bezwietrznie i bez opadów, a na choinkach bajkowo leżący śnieg. Wycieczka udała się w 100%, ale o tym opowiemy niebawem w osobnej notce. Nie braknie również zdjęć :)
Kochanie dziękuję, że tak świetnie to zorganizowałeś, no i że zamówiłeś taką fajną pogodę :*

Zakochana

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz