wtorek, 4 stycznia 2011

Wyjazd Sylwestrowy

Sylwestrowe szaleństwa w Iwoniczu już niestety za nami. Dla tych 4 dni wspólnie spędzonych z A. warto było czekać tyle czasu. Zgodnie z obietnicą, przyjechałem po ukochaną do jej rodzinnego domu w czwartek 30 grudnia. Tak ustaliliśmy wcześniej, żeby A. nie musiała wracać niepotrzebnie do Krakowa i mogła spędzić więcej czasu ze swoją rodziną. Zanim wyruszyliśmy w dalszą drogę, spędziliśmy trochę czasu przy kawie, pysznym obiedzie i ciasteczkach, w które wyprowiantowała nas na drogę jej mama. Pomogłem też mojej ukochanej w układaniu puzzli, z którymi się męczyła przez całe święta.
Po południu pojechaliśmy dalej. Jechało się bardzo ciężko, bo drogi były śliskie, a momentami tworzyły się zaspy z nawiewanego śniegu. Na szczęście z pomocą GPSa i opatrzności udało się dotrzeć do Iwonicza Zdrój w jednym kawałku :) Nasza kwatera była położona na początku Iwonicza w jednej z bocznych uliczek. Wokół tylko cisza i inne zabudowania. Było już dosyć późno i cały czas mocno wiało, dlatego resztę wieczoru spędziliśmy na rozpakowywaniu bagaży i wspólnej kawie w pokoju.
W kolejny dzień z rana zrobiliśmy rekonesans, gdzie się znajduje miejsce naszego Sylwestra i o której godzinie zaczyna się bal. Wydawało się bardzo blisko, ale tylko w linii prostej. Idąc drogą trasa do miejsca zabawy Sylwestrowej wydłużyła się do ok 1 km. W drodze powrotnej zrobiliśmy małe zakupy prowiantu na kolejne dni i krótki spacer po centrum Iwonicza Zdrój. Zmarznięci nie odmówiliśmy sobie wypicia kawy w najbliższej kawiarence, a później zjedzenia obiadu w sąsiedniej restauracji.
Godziny popołudniowe mieliśmy zarezerwowane na przygotowania do Sylwestra. Ja nie potrzebowałem, aż tak dużo czasu. Wystarczyło się tylko przebrać. Dłużej zeszło A. która musiała przyszykować fryzurę makijaż i odprasować kreację sylwestrową. Byliśmy gotowi do wyjścia o 19 (bal zaczynał się o 20:00). Moje Kochana wyglądała cudownie w swojej kreacji. Była ubrana w prostą czarną sukienkę do kolan z odsłoniętymi ramionami. Do tego miała wysokie szpilki bez palców ze srebrnym zapięciem, perłowe kolczyki i ozdobną kokardkę we włosach. Ja się prezentowałem przy niej dużo skromniej, chociaż założyłem najlepszy swój garnitur i ciemno niebieską koszulę ;)
Zabawa była udana, ale nie będę tego opisywał teraz w szczegółach, zrobi to A. w osobnej notce. W skocie napiszę tylko, że zarówno serwowane potrawy jak i oprawa muzyczna i parkiet spełniły nasze oczekiwania :) Najlepszym tego dowodem był fakt, że zabawę skończyliśmy kilka minut po godzinie 4. Te wspólne 8 godzin świętowania Nowego Roku minęło nam bardzo szybko.
Sobotni poranek przywitaliśmy dopiero o godzinie 12 i co najważniejsze bez kaca, chociaż troch alkoholu wypiliśmy. Pogoda zniechęcała do wyjścia. Kolejny dzień z rzędu mocno wiało. Zdecydowaliśmy się jednak pójść na spacer po okolicy. Poszliśmy na deptak w centrum miejscowości pod wieżę zegarową i dom zdrojowy (najpiękniejsze budynki w starej części Iwonicza). Druga część naszego spaceru to wędrówka po ponad 100 letnim lesie jodłowym do źródełka "Bełkotka", które jest najczęstszym miejscem spacerowym kuracjuszy w tej miejscowości. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z naszego spaceru. Na dłuższą wycieczkę nie było szans, przegraliśmy z wiatrem, który nas nie oszczędzał.
Kilka godzin później A. wpadła na pomysł, żeby choć na chwilę zobaczyć równie piękny Rymanów Zdrój oddalony o 12 km od Iwonicza. Miejscowość jest urokliwa. Zdążyliśmy obejść szybko park zdrojowy i zobaczyć najważniejsze miejsca. Zapamiętam też zmarznięte kaczki, które całą grupą siedziały na ścieżce spacerowej z dala od skutej lodem rzeki. Wieczorny pobyt w Rymanowie zakończyliśmy zjedzeniem pizzy.
Niedziela to dzień kiedy trzeba było wyjeżdżać. Ciężko nam było z tą myślą się pogodzić, tym bardziej że pogoda jak na złość poprawiła się. W drodze powrotnej zahaczyliśmy ponowie o dom rodzinny A. Była okazja pochwalić się naszymi spostrzeżeniami o sylwestrze i opowiedzieć jak było. Do Krakowa wróciliśmy ok. godziny 20 szczęśliwi i pełni wrażeń. Chciałbym żeby kolejny nasz sylwester był podobnie udany lub jeszcze lepszy ;)

 

 

 

 

 

 

  

Zakochany

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz