poniedziałek, 8 listopada 2010

Nie ma nic za darmo...

Trzy godziny stania w kolejce i wreszcie udało się, mam to! A o czym mowa? O vaucherze uprawniającym do zwiedzenia kopalni soli w Wieliczce za symboliczną opłatę 5 zł.

Była to jedna z akcji promocyjnych organizowanych przez kopalnię soli Wieliczka przy współpracy z Gazetą Krakowską. Wystarczyło wyciąć przynajmniej 2 kupony zamieszczane przez kilka dni z rzędu w GK i na ich podstawie odebrać vaucher. Namówiony przez Moją ukochaną postanowiłem wziąć udział a akcji i powalczyć o vaucher. Niby nic trudnego, ale jednak tanie wejściówki (tańsze 10 krotnie niż zwykłe bilety nabyte w kasie) skusiły rzesze chętnych.

Takiego zainteresowania jednak nie spodziewałem się. Wejściówki miały być do odbioru cały tydzień od poniedziałku do piątku w godzinach pracy biura GK. Chociaż byłem już 15 minut przed otwarciem, to musiałem się zadowolić miejscem na końcu długiej kolejki. Spodziewałem się że może to trochę potrwać, ale 3 godzin nie! Ludzi nie ubywało, a wręcz przeciwnie kolejka robiła się coraz dłuższa. Coś nieprawdopodbnego jak ludzie garną się do wszelkich atrakcji z dziedziny kultury. Pewnie jakby bilety nie kosztowały 50 zł/os takich kolejek by nie było. Ale takie życie, trzeba się przyzwyczaić :)

Uff, ale w końcu udało się. Mam vaucher dla nas. Idziemy z A. zwiedzać Kopalnię Soli w Wieliczce w ostatni weekend listopada. Myślę, że to nie lada atrakcja nawet dla takich osób jak my, które już raz zwiedzały kopalnię. Choćby z tego względu, że wszystko co podziwiam razem z A. jest inne niż to co podziwiałem kiedyś bez jej towarzystwa :) Być zakochanym coś pięknego. Dla tych niezpomnianych wrażeń nawet 3 godziny czekania na bilety może być przyjemne.

A teraz uciekam na kolejny wspólny wieczór przy gorącej kawie i równie gorących pocałunkach ;)
Zakochany

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz