Dziś odebrałam suknię ślubną! Jest naprawdę piękna. Nie mogę niestety zdradzić szczegółów jak dokładnie wygląda, bo chcę żeby M. miał niespodziankę. Po odbiór sukni wybrali się ze mną przyszli teściowie. Mama M. stwierdziła, że musi zobaczyć tą suknię, a poza tym słyszała o przesądzie, że suknię powinien odbierać mężczyzna, ale nie przyszły pan młody (padło więc na przyszłego teścia). Biedny tata M. czekał pod salonem, aż panie krawcowe przyszyją ostatnie koronki, a biedny M. czekał w samochodzie dwie ulice dalej, żeby spakowaną w pokrowiec suknię zawieźć do mieszkania.
Przyznam, że kiedy zaczynałam szukać sukni ślubnej nastawiałam się na kupno gotowego wzoru. Okazało się jednak, że i tak większość salonów szyje na miarę wybrany model. Wybrałam w końcu pracownię krawiecką Małgorzaty Obajtek. Byłam pełna obaw, bo niestety w internecie obok pochlebnych opinii było mnóstwo negatywów. Z jednej strony się bałam, a z drugiej znajome też polecały to miejsce. Opłacało się zaryzykować. Za suknie zapłaciłam 1000zł już z bolerkiem i welonem. Uszyli ją według moich życzeń, wybrany wzór chciałam trochę zmodyfikować i nie było z tym żadnych problemów. Obsługa miła i zna się na rzeczy. A negatywne komentarze w sieci to chyba wypisuje zawistna konkurencja. Podczas kiedy ja odbierałam moją suknię przez salon przewinęło się jeszcze 3 dziewczyny odbierające i wszystkie były zadowolone.
Co do innych kwestii - udało nam się kupić już szampana i wódkę. Będzie Smirnoff. Wybraliśmy też piosenkę na pierwszy taniec - będzie to "O krok" z filmu Zaczarowana. Tylko wciąż nie umiemy tańczyć...
Przyznam, że kiedy zaczynałam szukać sukni ślubnej nastawiałam się na kupno gotowego wzoru. Okazało się jednak, że i tak większość salonów szyje na miarę wybrany model. Wybrałam w końcu pracownię krawiecką Małgorzaty Obajtek. Byłam pełna obaw, bo niestety w internecie obok pochlebnych opinii było mnóstwo negatywów. Z jednej strony się bałam, a z drugiej znajome też polecały to miejsce. Opłacało się zaryzykować. Za suknie zapłaciłam 1000zł już z bolerkiem i welonem. Uszyli ją według moich życzeń, wybrany wzór chciałam trochę zmodyfikować i nie było z tym żadnych problemów. Obsługa miła i zna się na rzeczy. A negatywne komentarze w sieci to chyba wypisuje zawistna konkurencja. Podczas kiedy ja odbierałam moją suknię przez salon przewinęło się jeszcze 3 dziewczyny odbierające i wszystkie były zadowolone.
Co do innych kwestii - udało nam się kupić już szampana i wódkę. Będzie Smirnoff. Wybraliśmy też piosenkę na pierwszy taniec - będzie to "O krok" z filmu Zaczarowana. Tylko wciąż nie umiemy tańczyć...
Zakochana
My na pierwszy taniec mieliśmy Borysa Czapiewskiego "Odnalazłem Ciebie". Wybór dokonał się 2 dni przed weselem. :D Nie stresowaliśmy się niczym, bo postawiliśmy na zwykły bujany taniec, bez udziwnień i wymyślnych figur.
OdpowiedzUsuńAle super, że suknia już odebrana!:) Bardzo jestem ciekawa, jak wygląda:)
OdpowiedzUsuńJa swoją odbierałam z przyjaciółką i świadkową jednocześnie, było mnóstwo śmiechu:):)
ja tez mialam suknie na zamowienie. Zaluje teraz ze przodu do kolan nie zrobilam gdyz okazalo sie w dniu slubu ze chodzic w tak dlugiej nie umiem i cala pozrywalam. ale warto bylo bo byla piekna. nadal wisi w szafie :)
OdpowiedzUsuńMy oboje z mężem tanczyc nie umiemy. Mielismy to w nosie :) . A jako piosenke mielismy "przetanczyc z toba chce cala noc"