niedziela, 16 stycznia 2011

Niedzielne obcowanie ze sztuką

Przede mną ciężkie chwile. Wszystko za sprawą zbliżającej się sesji A. Już w tym tygodniu miała pierwsze zaliczenia, a to dopiero początek. Przez okres kilku tygodni będziemy się rzadziej widywali i to wzmaga moją tęsknotę. Staram się jej pomagać jak mogę, by bez większych problemów mogła zdać wszystkie egzaminy jak najszybciej.
Jak wiadomo nie samą nauką i pracą się żyje. Dlatego chociaż na chwilę co kilka dni staramy się spotykać. Tak było i dziś.
Mieliśmy iść pierwotnie na lodowisko, ale roztopy zniechęcają do pójścia na łyżwy. Moje Słońce zaproponowała, że wybierzemy się do galerii sztuki w Sukiennicach, zmodernizowanej około 2 miesiące temu. Propozycja była rozsądna, bo nigdy tam nie bylem, chociaż jestem rodowitym krakowianinem. Nie jestem także ekspertem w dziedzinie sztuki, ale lubię czasem pooglądać sztukę na najwyższym poziomie :)

Przed wizytą w galerii postanowiliśmy pójść wspólnie na niedzielną mszę do kościoła Mariackiego. Byliśmy 15 minut przed msza i bez problemu były miejsca do siedzenia dla nas. Zdziwiła mnie sytuacja, że dla tak ogromnego kościoła tylko 2 wąskie wejścia były otwarte, przez co samo opuszczenie kościoła po mszy trwało dobre kilka minut.
Później zgodnie z planem udaliśmy się do Sukiennic. Tutaj czekało nas miłe zaskoczenie. W niedziele wstęp do galerii jest za darmo! Sama galeria jest na pietrze. Składa się z 4 ogromnych sal, na których wiszą dzieła sztuki pochodzące z XVIII i XIX wieku. Brakowało jedynie słynnego obrazu Hołd Pruski Jana Matejki, który ma wrócić na stałe do Sukiennic dopiero za rok. Jest tam wiele obrazów, znanych z TV czy choćby książek do historii. Wśród wiszących obrazów można było zobaczyć dzieła Malczewskiego, Grottgera, Matejki, Siemiradzkiego czy Bacciarellego.

  

Przyglądnięcie się wszystkim obrazom i kilku rzeźbom zajęło nam ponad godzinę. Największe wrażenie zrobił na mnie obraz "Pochodnie Nerona" ogromnych rozmiarów oraz znany obraz działający na męską wyobraźnie "Szał" W. Podkowińskiego, ;)) Ani ja, ani A. nie byliśmy znudzeni. To był całkiem przyjemny sposób na spędzenie niedzielnego poranka. 

  

Wizytę z sukiennicach zakończyliśmy wypiciem kawy w kawiarni, nawiązującej nazwą do tego samego obrazu. W smaku kawy "Szału"  nie było, co najwyżej w cenniku. To jedna z najdroższych kaw jakie można wypić w okolicy rynku :) Dlatego nie polecamy tej kawiarni zimą (nic specjalnego). Latem może być inaczej, bo prawdopodobnie kawę można wypić na tarasie, obserwując rynek i pomnik Adasia z kilkumetrowej perspektywy ;) Po kawie odprowadziłem moją ukochaną na przystanek i wróciłem do domu. Minęło kilka godzin od rozstania, a już tęsknię...

Zakochany

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz