wtorek, 5 listopada 2013

Zmiana nazwiska

Był ślub, było wesele, teraz czas na papierologię w polskim wydaniu. Jeszcze przed ślubem rozmawialiśmy z M. jakie nazwiska będziemy nosić po ślubie. Dla żartów zaproponowałam, żeby to on przyjął moje nazwisko. Na tą propozycję M. się wielce oburzył i stwierdził, że to dla niego punkt honoru żeby nosić swoje nazwisko i że nie zrezygnuje z tego za nic w świecie. Tak jak przypuszczałam. O tym jakie ja mam nosić nazwisko nie powiedział wprost, ale oczywiste było dla mnie, że chciałby żebym to ja przejęła jego nazwisko. I tak też zostało. 
Oczywiście problemy pojawiają się kiedy tej zmiany trzeby dokonać we wszystkich dokumentach. Nowe nazwisko można używać tuż po ślubie i tak też robiłam (w pracy podpisuję się na wielu dokumentach, więc od razu musiałam się przestawić). Natomiast w dowodzie do dziś mam jeszcze stare nazwisko. Dlaczego? Bo Polska nie jest jeszcze gotowa na globalizjację, a dokładniej na to, że wiele osób jest zameldowanych w małych miasteczkach a na stałe mieszka w mieście wojewódzkim i tu pracuje. W moim przypadku nie mogłam zameldować się w Krakowie, bo właściciele wynajmowanych mieszkań nie zgadzają się na to. Tymczasem wszelkie sprawy urzędowe należy załatwiać w urzędzie "właściwym dla miejsca stałego pobytu" czytaj miejsca zameldowania. 
Największym problemem jest to, że przez cały tydzień pracuję w Krakowie, urząd do którego przynależałam jest 150 km dalej, więc jedyne wyjście to wziąć wolne (1 dzień na złożenie podania i 1 dzień na odbiór dokumentu). Tym sposobem nigdy bym tego nie załatwiła, bo nie chodzi tylko o dowód, ale też o prawo jazdy, paszport itp. Dzięki Bogu ulitowała się nade mną teściowa i pozwoliła mi się zameldować u siebie, więc wniosek mogłam złożyć w Krakowie. Mam to już za sobą, teraz czekam na zupełnie nowy dowód z nowym nazwiskiem. 
Trochę dziwnie się czuję z tym nowym nazwiskiem. Tak jakbym straciła poprzednią tożsamość ;P Kiedy się podpisuję to już pamiętam, że mam nowe nazwisko. Ale kiedy się przedstawiam to muszę się bardzo skupiać, żeby nie powiedzić poprzedniego nazwiska. Ogólnie jest z tym więcej kłopotu niż pożytku. Ale z drugiej strony jesteśmy rodziną, więc nazwiska powinny być takie same. 
A wy jak sądzicie - lepiej zmienić nazwisko czy pozostawić swoje? 
Zakochana

6 komentarzy :

  1. Jak dla mnie oczywiście, że nazwisko Męża! Aczkolwiek w mojej rodzinie są cztery przpadki, gdzie kobiety mają dwuczłonowe.

    Ja od razu przestawiłam się na nazwisko męża i nie miałam z tym problemu.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja uważam, ze to sprawa indywidualna. Ja chciałabym dwa, ale mi nie pasuje, bo i moje i Lubego są krótkie. Szkoda mi mojego nazwiska strasznie.... droczę się z narzeczonym, że zostanę przy swoim ;) Oczywiście tak nie będzie, bo zapewne i tak wezmę jego nazwisko, no ale.. ;) Powiedział, że ślubu nie będzie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię moje nazwisko i trochę smutno mi będzie je zostawiać. Podwójne brzmiałoby dobrze, gdyby nie fakt, że na imię mam Katarzyna, moje obecne nazwisko ma 6 liter, a nazwisko Programisty jest jednym ze staropolskich, szlacheckich nazwisk i liter ma 10! Więc sobie nie wyobrażam podpisywania się w ten sposób ;)

    Zmiana dokumentów to na pewno upierdliwy proces, ale wydaje mi się, że jedno i to samo nazwisko ma swoje plusy np. dziwnie podpisywać usprawiedliwienie dziecku innym nazwiskiem. Potem trzeba będzie wyjaśniać czepialskiej nauczycielce, że np. Tola Kowalska ma matkę Alę Nowak ;) A przez zwyczaj przyjęty w Polsce większość osób i tak będzie się zwracało do kobiety po nazwisku męża i nie chce mi się za każdym razem poprawiać ;)

    Za to zostawię sobie maila z moim nazwiskiem - zawsze go podaję, więc dużo byłoby zamieszania z nowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam nazwisko meza. bylo to oczywiste po slubie. syn po urodzeniu ma nazwisko meza.ale nadl jak sie podpisuje czasem mysle jakim nazwiskiem :-P. ale lubie nowe nazwisko krotsze i latwiejsze :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, pamiętam, jak denerwowała mnie cała ta papierologia po ślubie, związana ze zmianą nazwiska;) Ponieważ za nazwiskiem panieńskim nie przepadałam zbytnio (było długie i musiałam czasem po dwa razy je powtarzać w urzędach, itp.), przyjęłam nazwisko męża i nie żałuję, dobrze się z nim czuję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Papierologia w Polsce to zawsze są problemy.

    OdpowiedzUsuń