poniedziałek, 26 listopada 2012

Zaręczyny!!!


Wspomnienia Zakochanej

Zaręczyny… Nie mogę powiedzieć, że były dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Po dwóch latach związku spodziewałam się, że w końcu to nastąpi, a przynajmniej powinno nastąpić. Poza tym moje koleżanki już dawno dopytywały kiedy zaręczyny i ślub. Więc po cichu liczyłam, że M. wkrótce zada mi to pytanie. Z drugiej jednak strony wydawało mi się to takie nierealne, że nie potrafiłam sobie tego uzmysłowić.

M. nie zdradził się niczym, zupełnie niczym. Nawet nie zapytał o rozmiar pierścionka, tylko postanowił poradzić sobie zupełnie sam. Z tego powodu nie miałam pojęcia, że to nastąpi właśnie w Czarnogórze.

Mój Ukochany postanowił trzymać mnie w niepewności aż do ostatniego dnia pobytu. Nie zdradził się nawet słowem od początku naszego wyjazdu, aż do ostatniego dnia.
Wieczorem, ostatniego dnia (10 września) postanowiliśmy jeszcze raz pójść na plażę i w blasku świateł zapamiętać sobie Rafailovici, morze i te cudowne chwile. Wzięliśmy ze sobą butelkę lokalnego wina, żeby poczuć też smak Czarnogóry. Najpierw spacerowaliśmy bulwarem, później usadowiliśmy się na jednym z leżaków na plaży, gdzie nikogo już o tej porze nie było. Otworzyliśmy wino i rozmawialiśmy o wszystkim, o tym jak jest teraz, o życiu, o przyszłości. W pewnym momencie M. powiedział nawiązując do tych planów, że chciałby o coś zapytać. Wstał, wyciągnął z kieszeni pudełko w kształcie muszelki, uklęknął i zapytał czy zostanę jego żoną. Oczywiście się zgodziłam i już po chwili tuliłam się w Jego ramiona, a z oczu płynęły mi łzy. Jednak był to dla mnie wzruszający moment. I było cudownie, wymarzona chwila, tylko my i szum fal. Było tak ciemno, że nawet nie widziałam jak dokładnie wygląda pierścionek, ale to nie było ważne. Najważniejsze, że jesteśmy szczęśliwi i będziemy zawsze razem.

Gdy emocje trochę opadły wróciliśmy bulwarem do naszego pokoju. Dopiero w świetle lamp zobaczyłam pierścionek. Bardzo mi się podoba, jest klasyczny, ale o oryginalnym wzorze. Mimo, że nie przepadam za złotem, to uważam że jest piękny. Był na mnie jednak sporo za duży, więc nie mogłam go od razu nosić. Dopiero po powrocie do Polski M. zmniejszył go u złotnika i teraz pasuje jak ulał. 

Zakochana
 

Wspomnienia Zakochanego

Jesteśmy już razem ponad 2 lata. To dwa cudowne dwa lata pełne miłości, wzajemnego odkrywania i spędzania razem każdej wolnej chwili. Gdy zaczynałem się z A. spotykać nie podejrzewałem, że będzie to ta kobieta, z którą chciał bym spędzić resztę mojego życia. Od dłuższego czasu nie mam już wątpliwości. Świetnie się dogadujemy, dzielimy wspólne pasje i chociaż mieszamy razem już ponad rok to nigdy nie było między nami poważnego konfliktu. Miłość to mieszanka kompromisu, szczerości i tolerancji i to jest właśnie nasza recepta na szczęście.

Od kilku miesięcy zastanawiałem się czy 2 lata związku to już dobry czas na moje oświadczyny. Zawsze jestem zdecydowany w życiu dlatego stwierdziłem, że jeśli nasze uczucie przez te 2 lata nie przygasło to pora je przypieczętować. Najpierw myślałem by oświadczyć się zaraz po Nowym Roku. Jednak później lepszym momentem na oświadczyny wydał mi się nasz wakacyjny pobyt w Czarnogórze. Bo co tworzy romantyczną atmosferę jak nie wspólny wyjazd, słońce, plaża i miejsce z dala od codziennych zmartwień?
Dziś z perspektywy czasu, wiem że była to dobra decyzja i idealny moment. Tydzień przed wyjazdem kupiłem najważniejszy przedmiot, który był mi potrzebny w Czarnogórze czyli pierścionek zaręczynowe. Miałem nie lada problem by dobrać dobry rozmiar pierścionka, bo moja A. raczej nie nosi dużo biżuterii na palcach i ciężko było mi znaleźć taki pierścionek na którym mógłbym się wzorować. Mój prezent schowałem w głęboko w bagażu, tak by moja ukochana nie zorientowała się co ją wkrótce czeka. Zdawałem sobie sprawę, że A. może pomyśleć, że takie zagraniczne wakacje to dobry pretekst na moje oświadczyny. Zależało mi jednak by była w pełni zaskoczona dlatego zaplanowałem, że poczekam aż do ostatniego dnia naszego pobytu by efekt tego naszego jedynego w życiu momentu był jak najlepszy.

Jestem raczej tradycjonalistą dlatego chciałem, żeby oświadczyny odbyły się późnym wieczorem na plaży, wśród fal z dala od tłumu turystów. I tak też się stało…
Po kolacji wybraliśmy się na nasz ostatni wieczorny spacer w Czarnogórze wzdłuż plaży. Nie odczuwałem wyraźnego stresu. Byłem pewny siebie i tego co się wydarzy. Lekko obawiałem się jednie, że moja ukochana odkryje co skrywam w kieszeni od spodni zanim dojdzie do oświadczyn. Po drodze zjedliśmy naleśnika na słodko i kupiliśmy regionalne wino z zamiarem wypicia go na plaży. W Czarnogórze spożywanie alkoholu na plaży jest legalne, dlatego nie było niebezpieczeństwa, że ktoś nas przegoni lub wystawi mandat. I tak spędziliśmy, siedząc wspólnie na plaży,  prawie dwie godziny . Popijając wino podsumowaliśmy najlepsze chwile naszego pobytu, jak i wszystkich innych naszych podróży.

W pewnym momencie spytałem A. jakie jest jej największe marzenie. W odpowiedzi usłyszałem, że to żebyśmy byli już zawsze razem. Lepsza moment na oświadczyny nie mógł się już trafić. Była już prawie północ, a wino już się skończyło. Zasugerowałem A., że na koniec chciałbym jej wręczyć prezent zakupiony w jednym ze sklepików z pamiątkami w Czarnogórze. A. nie do końca zrozumiała o co mi chodzi. Nie zastanawiając się dłużej  wyciągnąłem z kieszeni jasny przedmiot przypominający prawdziwą muszlę. Moja ukochana w dalszym ciągu nie domyślała się co kombinuję. W rzeczywistości było to opakowanie od pierścionka w kształcie muszli idealnie pasujące do scenerii plaży i morza. Uklęknąłem i otworzyłem przed nią pudełko. Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zapytałem: czy zostaniesz moją żoną? Spodziewałem się z jej strony dłuższej chwili ciszy i czasu do namysłu. Cisza może i była, ale trwała nie więcej niż dwie sekundy. W jej oczach najpierw pojawił się uśmiech, później usłyszałem słowo TAK i zobaczyłem łzy szczęścia. Wtedy poczułem się jak w siódmym niebie. Lepszego dowodu naszej miłości niż te szczere łzy nie mogłem się spodziewać. Założyłem jej pierścionek, który przypasował A. do gustu, choć był trochę za duży. Później naszym pocałunkom nie było końca. Do pokoju wróciliśmy grubo po północy. A. jeszcze długo zanim położyła się spać oglądała swój prezent, a ja byłem w tym momencie najszczęśliwszym facetem w całym hotelu, a być może nawet w Czarnogórze :))

PS. Z każdym dniem Kocham ją coraz mocniej :*

Zakochany

Pudełeczko w kształcie muszli idealnie pasowało do nadmorskiej scenerii oświadczyn.
Tak prezentuje się dowód naszej miłości.
A tak wygląda pierścionek zaręczynowy na palcu Zakochanej.

9 komentarzy :

  1. Dużo szczęścia! Moje wprawdzie nie były aż tak romantyczne, ale również odbyły się dość niedawno...:)
    Serdeczności zasyłam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny moment. Takich i tylko takich chwil życzę Wam jak najwięcej.
    Pierścionek jest piękny, a opakowanie oryginalne pasujące do miejsca tego wzruszającego wydarzenia i na dodatek czerwona róża...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze więcej szczęścia i udanych przygotowań ślubnych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje :)
    Będziecie mieli co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje, życzę szczęścia i miłości.
    A podróż poślubna... może do Italii...Alina.

    OdpowiedzUsuń
  6. gratulacje ! :) a pierścionek jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A to niespodzianka! :) Gratulacje kochani! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje! Pięknie wspomnienia! aż łezka w oku się kręci :) Miłość jest cudowna, bez wątpienia! :)

    OdpowiedzUsuń