sobota, 1 września 2012

Cudowny weekend w Lubelskim

Dla niektórych z was to już pewnie ostatnie tegorocznych dni wakacji. Dla nas zupełnie na odwrót. Dopiero teraz zbliża się nasz czas wspólnego wypoczynku i podróżowania. Za kilka dni wybieramy się na wyczekiwany dłuższy wyjazd. Wybór padł na Czarnogórę bo w Polsce nie ma gwarancji dobrej pogody na początku września. Podróż w tym kierunku już planowałem od dawna i mam nadzieję że wrócimy opaleni, oczarowani kulturą i krajobrazem tego regionu Europy. Naszymi wrażeniami z tego wyjazdu z pewnością podzielimy się z Wami na blogu po naszym powrocie.

Od ostatniej notki minął miesiąc, ale to nie znaczy, że nic się nie działo ciekawego w u nas. Moja ukochana jest w trakcie kończenia pisania pracy mgr i musieliśmy ograniczyć nasze wyjścia w weekend. Ja z kolei w pracy miałem okres urlopowy, który wiązał się z licznymi zastępstwami innych osób z mojego działu i brakiem możliwości wzięcia choćby jednego dnia wolnego. Do tego nałożyła się jeszcze decyzja naszych współlokatorek o wyprowadzce i musieliśmy na szybko szukać nowych osób do drugiego pokoju.

Po mimo tych wszystkich trudności, udało się nam wyjechać razem w ostatnim tygodniu na weekend w okolice Lublina. Można powiedzieć, że to taka nasza wspólna tradycja. Odkąd jesteśmy razem, raz do roku pod koniec lata kupujemy bilet weekendowy PKP i jedziemy w region w którym nigdy jeszcze nie byliśmy. W tamtym roku była to podróż do Torunia i Bydgoszczy. Na ten rok zaplanowaliśmy wyjazd do Puław, Nałęczowa, Kazimierza i Lublina. Jeszcze przed wyjazdem z planu odpadł piękny Nałęczów, ze względu na nasze ograniczenie czasowe i dużą odległość centrum tego uzdrowiska od stacji PKP.
Nasz wyjazd rozpoczęliśmy w sobotę z samego rana. Już po 10:00 wysiedliśmy w Puławach. Jest to dosyć duże miasto w drodze z Warszawy do Lublina, znane przede wszystkim z dużych zakładów azotowych i pałacu Czartoryskich z otaczającym go pięknym parkiem. Ze stacji odebrała nas nasza przyjaciółka, u której mieliśmy załatwiony nocleg. Zostawiliśmy bagaże u niej i wyruszyliśmy do miasta. Na chwilę zatrzymaliśmy się przy nowo wybudowanej promenadzie nad brzegiem Wisły oraz zobaczyliśmy nową przystań jachtów. Z nad Wisły spacerem przeszliśmy do parku Czartoryskich. Park zajmuje bardzo duży obszar, a w jego centrum znajduje się bardzo duży pałac rozbudowany w baroku przez Izabelę i Adama Czartoryskich. Po za samym pałacem w parku znajduje się kilka ciekawych obiektów nawiązujących stylem do starożytności takich jak Domek Grecki, Pałac Marynki, Świątynia Sybilli, Dom Gotycki oraz grota na skarpie Wiślanej. Większość z tych obiektów jest obecnie w trakcie remontu i nie udało się nam zwiedzić ich wewnątrz, Podobnie było z samym pałacem, w którym znajduje się pierwsze w Polsce Muzeum Narodowe z ogromnymi zbiorami rodziny Czartoryskich, w tym także kiedyś najcenniejszego Polskiego obrazu Leonarda da Vinci Dama z gronostajem. Mało kto wie, że ten obraz po raz pierwszy w Polsce przez kilkadziesiąt lat był pokazywany właśnie w Muzeum w Puławach, a dopiero później trafił do Krakowa.

Pałac Czartoryskich w Puławach.

Po zobaczeniu parku i Pałacu pojechaliśmy busem do najpiękniejszego miasteczka regionu Lubelskiego - Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Oczarowało nas to miejsce. Miałem wrażenie jakby czas płynął tu wolniej niż w Krakowie. To urokliwe kilkutysięczne miasteczko położone nad Wisłą. Znane głównie z festiwalu filmowego i pięknych zabytków. Zwiedziliśmy prawie wszystkie zakątki tego miasteczka. Widzieliśmy ryneczek z pięknymi kamienicami, kościół farny z 1586 r, basztę, ruiny zamku. wyszliśmy an Górę Trzech Krzyży z której widać panoramę miasteczka. Zobaczyliśmy także urokliwy wąwóz Korzeniowy. Podobnych wąwozów lessowych w okolicy jest bardzo dużo i to z nimi kojarzony jest często region Lublina. Będąc w Kazimierzu skosztowaliśmy miejscowego przysmaku, którym jest kogut wypiekany z ciasta drożdżowego. Jest to symbol miasta związany z dawną legendą. Na wieczór wypiliśmy piwo na stateczku przy bulwarze Wiślanym i wróciliśmy do Puław.

Urokliwy ryneczek w Kazimierzu Dolnym.
Kościół Farny w Kazimierzu Dolnym. W tle na wzgórzu ruiny zamku i baszta.
Panorama Kazimierza widziana ze wzgórza Trzech Krzyży.


Wąwóz Korzeniowy - jeden z licznych w okolicy wąwozów lessowych.
W niedzielę z samego rana pojechaliśmy pociągiem dalej do Lublina. Lublin nie ma aż tak wielu znaczących zabytków. Dlatego zwiedzanie zaczęliśmy od zobaczenia obozu koncentracyjnego w Majdanku. Majdanek to jedna z dzielnic Lublina, bez problemu można się tam przedostać z centrum komunikacją miejską, Obydwoje widzieliśmy już przed laty podobny obóz w Oświęcimiu, dlatego może ekspozycja obozu nie była aż tak przerażająca. Na uwagę zasługuje fakt że cały obóz zwiedza się bezpłatnie, a na jego terenie zorganizowano liczne ścieżki dydaktyczne i ekspozycje w barakach.

Baraki byłego obozu Majdanek (przedmieścia Lublina).
Później wróciliśmy do centrum Lublina. Zwiedzanie starówki zaczęliśmy od Bramy Krakowskiej. Następnie krętymi uliczkami przeszliśmy do Klasztoru Dominikanów, obok fundamentów dawnej fary, przez bramę Grodzką na wzgórze zamkowe i dziedziniec. Samego wnętrza zamku i archikatedry nie udało nam się zwiedzić, ze względu na fakt że zwiedzanie odbywa się z przerwami tylko w wyznaczonych godzinach. W drodze powrotnej przeszliśmy przez rynek tuż obok Trybunału Koronnego (największej budowli położonej przy rynku). Starówka Lublina wygląda na bardzo zaniedbaną, Jest mnóstwo niszczejących kamienic bez okien, z odpadającym tynkiem. Jeszcze dużo pieniędzy trzeba zainwestować by Lublin odzyskał swój blask. Po raz pierwszy zobaczyliśmy coś w rodzaju targów staroci na olbrzymią skalę. Na każdej, nawet najmniejszej uliczce Starego Miasta rozłożone były kramy z wszystkim co może się komuś jeszcze przydać. Było mnóstwo starych książek, zegarów z XIX i XX wieku, przedwojennej porcelany, bardzo starych mebli i obrazów, militariów, monet i przedmiotów związanych z religią Judaizmu. Wśród sprzedających dużo było Ukraińców i Polaków pochodzących z rejonów Lwowa. Jeśli ktoś szuka antyków do domu to jest to idealne miejsce na zakupy.
Po zwidzeniu starówki przeszliśmy Lubelskim deptakiem, czyli Krakowskim Przedmieściem na Plac Litewski. Plac ma reprezentacyjny charakter z usytuowanym przy nim Grand Hotelem i XIX wiecznym Hotelem Europa oraz kilkoma dworkami. Na środku placu znajduje się fontanna i pomnik Piłsudskiego. Z placu udaliśmy się powoli w stronę dworca przy okazji szukając miejsca na obiad. Późnym wieczorem byliśmy już z powrotem w Krakowie. Pogoda przez cały weekend dopisała, a ciekawe miejsca uwieczniliśmy na kilkuset zdjęciach.

Zamek w Lublinie. Na pierwszym planie makieta dawnego kościoła farnego.
Zabytkowy Hotel Europa przy Placu Litewskim. Najstarszy hotel w Lublinie.

Kocham Cię A :* Z Tobą wszystkie podróże są podwójnie wyjątkowe.
      
Zakochany

1 komentarz :

  1. Znajome miejsca - w końcu mieszkam na Lubelszczyźnie:) Na spacery polecam jeszcze Kozłówkę:)

    OdpowiedzUsuń