środa, 1 sierpnia 2012

Wycieczka w Pieniny - Szczawnica, Sokolica i Trzy Korony

Na sobotę zaplanowaliśmy całodzienną wycieczkę w Pieniny. Chciałem pokazać A cudowny widok na przełom Dunajca jaki rozciąga się ze szczytu Sokolicy, a przy okazji zaliczyć zdobycie najwyższego szczytu, czyli Trzech Koron. Wyjście na Sokolicę planowała w tym roku także mama A, która wspominała mi o tym podczas ostatniej mojej wizyty w domu rodzinnym A. Była to idealna okazja na wspólną realizację tego planu. Mamę A. zabraliśmy po drodze w Krościenku. Stamtąd przejechaliśmy do Szczawnicy. Kto był chodź raz w tej malowniczej miejscowości jest pod wrażeniem magii tego miejsca. Przez ostatnie kilka lat wiele się zmieniło. Szczawnica wykorzystała pieniądze Unijne i odremontowała dom zdrojowy, park miejski, uporządkowano trasę spacerową wzdłuż rzeki Grajcarek. Pojawiły się ławeczki, malownicze mostki i ścieżka rowerowa aż po samą stację końcową spływu Dunajcem. 

Przeprawa Dunajca - widok na Sokolicę.

Zostawiliśmy auto na parkingu, przebraliśmy buty i wyruszyliśmy na szlak. Pogoda była idealna na wyjście w góry. Nie za gorąco, z delikatnym wiaterkiem. Wybraliśmy bardzo malowniczy szlak, ale też dosyć stromy. Początkowo trzeba się było przeprawić przez Dunajec na drugą stronę tratwą flisacką. Taka przeprawa odbywa się co kilkanaście minut, kosztuje 2 złote, a podróż tratwą trwa około 5 minut. Jeśli ktoś jest spragniony namiastki spływu Dunajcem można też wykupi coś w rodzaju mini spływu 30 minutowego za ok 10 złotych.
Gdy już byliśmy na drugim brzegu rozpoczęła się wspinaczka na szczyt Sokolicy. Trochę obawiałem się o formę mamy A. i mojej ukochanej, ale chyba niepotrzebnie. Bez problemu zgodnie z czasem na drogowskazie po 45 minutach byliśmy już na samym szczycie. Szczyt to typowe skaliste urwisko ograniczone metalowymi barierkami. Miejsca na szczycie jest tylko dla kilkudziesięciu turystów dlatego warto wychodzić na ten szczyt rano, gdy turystów jest jeszcze niewielu. Na szczycie można zobaczyć charakterystyczną sosnę karłowatą, która na tle przełomu Dunajca i Trzech Koron tworzy bajeczny plener. Nic dziwnego że zdjęcia tej brzozy można spotkać na każdej stronie internetowej poświęconej Pieninom. 

Sosna karłowata, a w tle Tatry. widok z Sokolicy

Przełom Dunajca widziany z Sokolicy - przepaść robi wrażenie ;)

Po posileniu się i zrobieniu zdjęć poszliśmy w dalszą drogę w kierunku szczytu Trzech Koron. Szlak prowadzi granią co zmusza kilkukrotnie do wspinaczki po niewielkich skałach. Z tym nie było problemu, ale nie polecam tego szlaku rodzinom z małymi dziećmi lub Paniom w japonkach. Po ponad dwóch godzinach marszu dotarliśmy na Trzy Korony. Sam szczyt Trzech Koron jest w lesie i nie ma za bardzo widoków na okolicę. Ale nie ma powodu do smutku. Bowiem ze szczytu poprowadzone są schody na wysuniętą w kierunku Tatr skałę, prowadzące na platformę widokową. Platforma jest niewielkich rozmiarów, dlatego by na nią wyjść trzeba kilka minut poczekać w kolejce. Wstęp jest płatny, ale można też wejść za okazaniem biletu wstępu do Pienińskiego Parku Narodowego. Mieliśmy dużo szczęścia bo widoczność była rewelacyjna. Bez problemu można było zobaczyć wszystkie okoliczne pasma górskie np Tatry, zalew Czorsztyński, Dunajec, Czerwony klasztor po stronie słowackiej oraz Sokolicę, którą zdobyliśmy kilka godzin wcześniej. 

Urokliwy fragment szlaku na Trzy Korony.
Sokolica widziana z Trzech Koron.
Panorama Tatr, a w dole Sromowce i Dunajec. Widok z platformy widokowej na Trzech Koronach.

Po krótkiej regeneracji sił udaliśmy się w drogę powrotną tym samym szlakiem, ze względu na zostawiony w Szczawnicy samochód. Jeśli ktoś planuje wyjść szybko na Trzy Korony, łatwiejszy szlak prowadzi z Krościenka nad Dunajcem. Po godzinie 18 byliśmy już na dole w Szczawnicy szczęśliwi, ale bardzo zmęczeni. Przed wyjazdem zdążyliśmy jeszcze podejść do schroniska Orlica, wypić kawę i powymieniać się wrażeniami z wycieczki.
Na nocleg pojechaliśmy do Gorlic do domu A., a do Krakowa wróciliśmy w niedzielny wieczór. Wiem na pewno że nie była to ostatnia nasza wycieczka po górach tego lata.
 
Zakochany

2 komentarze :

  1. Mi jeszcze jakoś nie było dane pojechać z M. w góry :/ Nad morze mamy jednak blizej ;) ale mam nadzieję, że się kiedyś wybierzemy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłem w październiku w Tatrach i Pieninach z rodzicami, mam 35l.dwójkę wspaniałych dzieci, żonkę i ten wspólny wyjazd z Dziadkami był warty każdej sekundy bycia tam razem. Jesli zdrowie dopisze to w maju jedziemy znowu a we wrześniu Góry Stołowe, Czechy Adrspach i Teplice które polecam na wyjazd z Seniorami.

    OdpowiedzUsuń