niedziela, 2 października 2011

Barwne lampiony pod Wawelem

Ostatnie nasze weekendy spędzamy po za Krakowem zwiedzając różne zakątki Małopolski  i wędrując po górach.  Ponieważ mój dziadek zaprosił mnie razem z A. na swoje symboliczne imieniny w sobotę, postanowiliśmy że ten weekend zostajemy w Krakowie. Była to okazja do bliższego poznania części mojej rodziny przez moją ukochaną.  Dziadek bardzo ciepło przyjął A., a jego rozmowy ze mną co chwilę zmierzały do zadawania niezręcznego pytania: kiedy będzie nasz ślub? Udało mi się zręcznie wybrnąć z odpowiedzi na to trudne pytanie i dać dziadkowi nadzieję że doczeka tej chwili :)
Po powrocie od dziadka zjedliśmy obiad i na wieczór zaplanowaliśmy spacer. Z facebooka dowiedzieliśmy się, że na sobotni wieczór jest planowana spontaniczna akcja wypuszczania w niebo chińskich lampionów w zakolu Wisły przy Wawelu. Każdy uczestnik akcji miał przynieść zakupione lub własnoręcznie zrobione lampiony i odpalić je ok 21 godziny. Na wykonanie lub zakup naszego lampionu było już za późno. Z ciekawości udaliśmy się na miejsce zobaczyć jak wyjdzie taka niekomercyjna akcja społeczna zwołana przez fb.

Bulwary wiślane Kraków, okolice Wawelu - sobota 1 październik 2011
Na miejscu zastaliśmy tłum ludzi, prawie jak na ostatniej Paradzie smoków, która była w tym samym miejscu. Większość przybyłych tam osób stanowili studenci, uczniowie szkół  średnich i spacerujące bulwarem pary. Rozmach tego eventu nasz trochę zaskoczył. Większość obecnych zastosowała się do apelu i przyniosła ze sobą różnego rodzaju lampiony. Były to proste lampiony wykonane z kawałków bibuły z przyczepionym na druciku zapalnikiem z łatwo palnego materiału. Lampiony miały różny kolor i kształt - od tych w kształcie walca, aż po serca wykonane z czerwonej bibuły.




S
etki lampionów szybko poszybowały w górę, rozświetlając niebo na Wawelem. Cała akcja trwała około pół godziny po czym uczestnicy spokojnie porozchodzili się do domów lub na stare miasto. Po tym pięknym widowisku zostało dużo foliowych worków po zakupionych lampionach. Szkoda, że kultura Polaków dalej szwankuje i nie potrafimy po sobie posprzątać.

Oby jak najwięcej podobnych akcji. Internet ma moc gromadzenia ludzi w jednym miejscu :)

Zakochany

8 komentarzy :

  1. Super! :) W naszym mieście też czasem można natknąć się na takie lampiony na niebie, ale przeważnie ma to związek z weselem. Młodzi i ich goście puszczają lampiony w niebo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałem o takim zwyczaju weselnym, ale wszystko co rzadko spotykane jest oryginalnym pomysłem :) Pewnie to te same lampiony Chińskie co teraz w Krakowie. Liczy się jednak ilość. Dopiero setki puszczonych lampionów w tym samym momencie robią efekt.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to musiało super wyglądać, takie rozświetlone niebo;) A ja o zwyczaju weselnym jak puszczanie lampionów nie słyszałam, ale co region to obyczaj;)
    Pozdr
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja takie lampiony nad morzem widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno fajnie to wyglądało, tylko czy ktokolwiek pomyślał co się stanie z tymi lampionami (większość pewnie jeszcze wciąż płonącymi), gdy gdzieś "siądą"? Niedawno czytałam jak dziewczyna w sobotę wieczorem szła sobie spokojnie i zobaczyła taki dryfujący lampion (ślubny), który stanął w płomieniach i spadł na chodnik tuż przed innym przechodniem.
    Tak samo ludzie nie myślą wypuszczając setki balonów z helem w okolicach lotnisk.
    Do pewnego momentu podobał mi się pomysł z lampionami, ale jak zaczęłam czytać takie historie, gdy przez te lampiony były jakieś niebezpieczne sytuacje grożące pożarem, tak jestem przeciwko nim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam:) u mnie np są puszczane takie lampiony jak jest festiwal światła:) zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie wiedziałam takie akcji wypuszczania lampionów. Fajnie musi to wszystko wyglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super to wygląda ale tylko nocą :)

    OdpowiedzUsuń