Wspomnienia
Zakochanej
Zaręczyny… Nie mogę powiedzieć, że były dla mnie całkowitym
zaskoczeniem. Po dwóch latach związku spodziewałam się, że w końcu to nastąpi,
a przynajmniej powinno nastąpić. Poza tym moje koleżanki już dawno dopytywały
kiedy zaręczyny i ślub. Więc po cichu liczyłam, że M. wkrótce zada mi to
pytanie. Z drugiej jednak strony wydawało mi się to takie nierealne, że nie
potrafiłam sobie tego uzmysłowić.
M. nie zdradził się niczym, zupełnie niczym. Nawet nie
zapytał o rozmiar pierścionka, tylko postanowił poradzić sobie zupełnie sam. Z
tego powodu nie miałam pojęcia, że to nastąpi właśnie w Czarnogórze.
Mój Ukochany postanowił trzymać mnie w niepewności aż do
ostatniego dnia pobytu. Nie zdradził się nawet słowem od początku naszego
wyjazdu, aż do ostatniego dnia.
Wieczorem, ostatniego dnia (10 września) postanowiliśmy
jeszcze raz pójść na plażę i w blasku świateł zapamiętać sobie Rafailovici,
morze i te cudowne chwile. Wzięliśmy ze sobą butelkę lokalnego wina, żeby
poczuć też smak Czarnogóry. Najpierw spacerowaliśmy bulwarem, później
usadowiliśmy się na jednym z leżaków na plaży, gdzie nikogo już o tej porze nie
było. Otworzyliśmy wino i rozmawialiśmy o wszystkim, o tym jak jest teraz, o
życiu, o przyszłości. W pewnym momencie M. powiedział nawiązując do tych
planów, że chciałby o coś zapytać. Wstał, wyciągnął z kieszeni pudełko w
kształcie muszelki, uklęknął i zapytał czy zostanę jego żoną. Oczywiście się
zgodziłam i już po chwili tuliłam się w Jego ramiona, a z oczu płynęły mi łzy.
Jednak był to dla mnie wzruszający moment. I było cudownie, wymarzona chwila,
tylko my i szum fal. Było tak ciemno, że nawet nie widziałam jak dokładnie
wygląda pierścionek, ale to nie było ważne. Najważniejsze, że jesteśmy
szczęśliwi i będziemy zawsze razem.
Gdy emocje trochę opadły wróciliśmy bulwarem do naszego
pokoju. Dopiero w świetle lamp zobaczyłam pierścionek. Bardzo mi się podoba,
jest klasyczny, ale o oryginalnym wzorze. Mimo, że nie przepadam za złotem, to
uważam że jest piękny. Był na mnie jednak sporo za duży, więc nie mogłam go od
razu nosić. Dopiero po powrocie do Polski M. zmniejszył go u złotnika i teraz
pasuje jak ulał.
Zakochana
Wspomnienia
Zakochanego
Jesteśmy już razem ponad 2 lata. To dwa cudowne dwa lata
pełne miłości, wzajemnego odkrywania i spędzania razem każdej wolnej chwili.
Gdy zaczynałem się z A. spotykać nie podejrzewałem, że będzie to ta kobieta, z
którą chciał bym spędzić resztę mojego życia. Od dłuższego czasu nie mam już
wątpliwości. Świetnie się dogadujemy, dzielimy wspólne pasje i chociaż mieszamy
razem już ponad rok to nigdy nie było między nami poważnego konfliktu. Miłość
to mieszanka kompromisu, szczerości i tolerancji i to jest właśnie nasza
recepta na szczęście.
Od kilku miesięcy zastanawiałem się czy 2 lata związku to
już dobry czas na moje oświadczyny. Zawsze jestem zdecydowany w życiu dlatego
stwierdziłem, że jeśli nasze uczucie przez te 2 lata nie przygasło to pora je
przypieczętować. Najpierw myślałem by oświadczyć się zaraz po Nowym Roku.
Jednak później lepszym momentem na oświadczyny wydał mi się nasz wakacyjny
pobyt w Czarnogórze. Bo co tworzy romantyczną atmosferę jak nie wspólny wyjazd,
słońce, plaża i miejsce z dala od codziennych zmartwień?
Dziś z perspektywy czasu, wiem że była to dobra decyzja i
idealny moment. Tydzień przed wyjazdem kupiłem najważniejszy przedmiot, który
był mi potrzebny w Czarnogórze czyli pierścionek zaręczynowe. Miałem nie lada
problem by dobrać dobry rozmiar pierścionka, bo moja A. raczej nie nosi dużo
biżuterii na palcach i ciężko było mi znaleźć taki pierścionek na którym
mógłbym się wzorować. Mój prezent schowałem w głęboko w bagażu, tak by moja
ukochana nie zorientowała się co ją wkrótce czeka. Zdawałem sobie sprawę, że A.
może pomyśleć, że takie zagraniczne wakacje to dobry pretekst na moje
oświadczyny. Zależało mi jednak by była w pełni zaskoczona dlatego
zaplanowałem, że poczekam aż do ostatniego dnia naszego pobytu by efekt tego
naszego jedynego w życiu momentu był jak najlepszy.
Jestem raczej tradycjonalistą dlatego chciałem, żeby
oświadczyny odbyły się późnym wieczorem na plaży, wśród fal z dala od tłumu
turystów. I tak też się stało…
Po kolacji wybraliśmy się na nasz ostatni wieczorny spacer w
Czarnogórze wzdłuż plaży. Nie odczuwałem wyraźnego stresu. Byłem pewny siebie i
tego co się wydarzy. Lekko obawiałem się jednie, że moja ukochana odkryje co
skrywam w kieszeni od spodni zanim dojdzie do oświadczyn. Po drodze zjedliśmy
naleśnika na słodko i kupiliśmy regionalne wino z zamiarem wypicia go na plaży.
W Czarnogórze spożywanie alkoholu na plaży jest legalne, dlatego nie było
niebezpieczeństwa, że ktoś nas przegoni lub wystawi mandat. I tak spędziliśmy,
siedząc wspólnie na plaży, prawie dwie godziny
. Popijając wino podsumowaliśmy najlepsze chwile naszego pobytu, jak i
wszystkich innych naszych podróży.
PS. Z każdym dniem Kocham ją coraz mocniej :*
Dużo szczęścia! Moje wprawdzie nie były aż tak romantyczne, ale również odbyły się dość niedawno...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam!
Cudowny moment. Takich i tylko takich chwil życzę Wam jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńPierścionek jest piękny, a opakowanie oryginalne pasujące do miejsca tego wzruszającego wydarzenia i na dodatek czerwona róża...
Jeszcze więcej szczęścia i udanych przygotowań ślubnych :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńBędziecie mieli co wspominać :)
Gratulacje, życzę szczęścia i miłości.
OdpowiedzUsuńA podróż poślubna... może do Italii...Alina.
gratulacje ! :) a pierścionek jest piękny :)
OdpowiedzUsuńA to niespodzianka! :) Gratulacje kochani! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Pięknie wspomnienia! aż łezka w oku się kręci :) Miłość jest cudowna, bez wątpienia! :)
OdpowiedzUsuńserdeczne gratulacje :)
OdpowiedzUsuń